5.I.2006


„Wozzeck” - opera, która może boleć



Teatr Wielki - Opera Narodowa z nobliwej placówki kulturalnej ma się stać ostoją sztuki współczesnej. Jaskółką wieszczącą zmiany jest dzisiejsza premiera „Wozzecka” Krzysztofa Warlikowskiego.


- Po raz pierwszy od dwudziestu paru lat próbujemy nadrobić przerażające zaległości - mówi dyrektor artystyczny teatru Mariusz Treliński. W ramach odświeżania repertuaru powstał projekt „Terytoria”, którego celem ma być wystawianie wybitnych dzieł XX wieku, także i tych napisanych w ostatnich latach.
Wśród realizatorów znaleźli się zarówno debiutanci, jak i artyści o ustalonej już renomie, cieszący się opinią nowatorów i reformatorów teatru, plastyki i muzyki. Teatr Wielki ma się stać miejscem odnowy sztuk - inscenizacyjnych eksperymentów, interdyscyplinarnych poszukiwań i nowatorskich rozwiązań technicznych, a sama sztuka zamiast koturnów i peruk ma oferować widzowi współczesne tematy i język.
Pierwszą w tym roku awangardową inscenizacją będzie adaptacja „Wozzecka” Albana Berga, następne w kolejce czekają m. in. „Zapiski tego, który zniknął” Leosa Janaćka oraz „Sonety” Szekspira, a także autorskie przedstawienie dwóch młodych artystek „Alpha Kryonia Xe” Aleksandry Gryki i „Fedra” Dobromiły Jaskot (w listopadzie ub. r. w ramach otwarcia cyklu odbyła się premiera „Curlew river” Benjamina Brittena).

Nowoczesne, ale nienowe
Obecna inscenizacja „Wozzecka” na deskach warszawskiej opery nie jest jednak artystyczną nowinką. W czasach głębokiego PRL-u myślał o niej Bohdan Wodiczko, który powierzył realizację Konradowi Swinarskiemu. Władze odwołały go jednak ze stanowiska, a spektaklowi nie wróżono wysokiej oglądalności i postanowiono nie kontynuować prac.
Do premiery doszło w latach 80. za czasów dyrektora Roberta Satanowskiego.
Jego realizacja nie przyniosła estetycznej rewolucji. Tym razem Sławomir Pietras i Mariusz Treliński podpisali się pod projektem, który wyreżyserował jeden z najciekawszych teatralnych reżyserów młodego pokolenia Krzysztof Warlikowski. Związany na stałe ze sceną TR Warszawa ma już na koncie inscenizacje operowe w kraju i za granicą, w tym „Don Carlosa” Giuseppe Verdiego oraz „Ubu rexa” Krzysztofa Pendereckiego.
Warlikowski fachu uczył się m.in. u boku Ingmara Bergmana i Krystiana Lupy, do współpracy zaprosił go również Peter Brook, który w paryskim teatrze Bouffes du Nord realizował operę „Impressions de Pelleas” na podstawie dzieła Claude'a Debussy'ego. Warlikowski ma być również reżyserem innego spektaklu w ramach projektu „Terytoria” - będzie to „Zagłada domu Usherów” Philipa Glassa według opowiadania Allana Edgara Poe, którego premiera przewidziana jest na połowę tego roku.

Fryzjer i jego brzytwa
„Wozzeck” to opera, która powstała na początku ubiegłego wieku na podstawie dramatu Georga Büchnera, z librettem i muzyką Albana Berga - adepta wiedzy tajemnej, ucznia samego Arnolda Schoenberga. Opera do dziś uchodzi za jedno ze sztandarowych dzieł europejskiego ekspresjonizmu - inscenizatorów pociąga awangardowa, atonalna muzyka, temat zbrodni i szaleństwa, a nade wszystko sam bohater i jego oparta na faktach historia.
Żyjący w XIX wieku fryzjer Christian Woyzeck w akcie zazdrości poderżnął kochance gardło, za co został skazany na śmierć. Egzekucja została publicznie wykonana, mimo że obrońcy starali się dowieść niepoczytalności Woyzecka nękanego przez halucynacje i chorobliwe poczucie winy.
- Proces trwał trzy lata - skomentował wydarzenie teatrolog Mateusz Kanabrodzki. - Czyn fryzjera z Lipska i wszczęte w związku ze zbrodnią dochodzenie rozbudzały wyobraźnię i emocje, dzieliły przypatrujące się procesowi społeczeństwo - twierdzi krytyk.

Bolesny dowód męskości
Co w bohaterze zobaczył Warlikowski? Reżyser zafascynowany postaciami outsiderów widzi w nim materiał na bohatera naszych czasów. Szczególnie zainteresowała go kwestia zachwiania emocjonalnego i w konsekwencji szaleństwa wywołanego przez kompleksy i presję otoczenia. Reżyser ekspresjonistyczną estetykę pogłębił tu o wymiar realistyczny, nie unikając też polskich aktualizacji. Warlikowski w postaci fryzjera ukazał współczesnego człowieka wykluczonego, a obok tematyki społecznej i moralnej posłużył się również refleksją o rolach społecznych płci.
- W tle konfliktu Marii i Wozzecka pojawia się problem bycia prawdziwym mężczyzną - opowiadał reżyser, podkreślając, że dziś zawód męskiego fryzjera kojarzy się ze środowiskiem gejowskim.


    strona główna     artykuły prasowe