N A S Z A
  24.10.2006P O L S K A
i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Uczciwość Pietkierticza


Inauguracja sezonu w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej

   5 października Teatr Wielki - Opera Narodowa, działająca teraz pod rządami nowego dyrektora naczelnego Janusza Pietkiewicza (l. 60, dawniej czł. PZPR), wieczorem baletowym do muzyki Karola Szymanowskiego zainaugurowała sezon artystyczny 2006/2007. Spektakl, udany i interesujący, poprzedziła impreza, która wywołała niesmak, a nawet oburzenie gości i dziennikarzy. Wysiłkiem pracowników Opery Narodowej i Warszawskiej Opery Kameralnej prowadzonej przez Stefana Sutkowskiego w Małych Salach Muzeum Teatralnego (teren operowego budynku) urządzono ciekawą wystawę kostiumów, rysunków, unikalnych wydawnictw nutowych, druków itp. związanych z polskimi premierami dzieł Mozarta. Ekspozycja zatytułowana "Reminiscencje mozartowskie" powstała z okazji 250. rocznicy urodzin Wolfganga Amadeusza. Ale, jak się na miejscu okazało, stanowiła ona tylko alibi dyr. Pietkiewicza, który w Salach Redutowych urządził kontrwystawę rysunków (szkiców) i kostiumów Federico Felliniego (1920-1993) - sławnego włoskiego reżysera filmowego. Z jakiej okazji? - tego nikt nie wiedział, mimo długich przemówień dyplomatów włoskich i oficjalnych person. Dowiedzieliśmy się tylko tego, że mamy kochać filmowca, i basta.

Goście, którzy przybywali na wernisaż wystawy mozartowskiej, kierowani byli do sal, gdzie eksponowano prace Felliniego. Co ma Fellini do inauguracji sezonu w pierwszej operze polskiej, trudno dociec, ponieważ nie ma żadnego motywu usprawiedliwiającego fetę ku czci tego artysty. Ani nie był on związany z dziełami operowymi, ani z Polską. A to, że cenił Romana Polańskiego? Słaba motywacja! Czyżby p. Pietkiewicz rozpoczął prywatną działalność w narodowej instytucji państwowej? Czy to uczciwe zapraszać na wystawę mozartowską, a fetować Felliniego?

Jak się okazuje, tow. Pietkiewicz otrzymał specjalne pełnomocnictwa od ministra kultury w postaci zmienionego 4 sierpnia br. statutu Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, na mocy którego dyrektor naczelny uzyskał prawo powoływania pierwszego zastępcy-sekretarza generalnego, dyrektora artystycznego i dyrektora muzycznego. W ten sposób władza Janusza Pietkiewicza została wzmocniona na niekorzyść stanowisk artystycznych. Na marginesie dodajmy, że w poprzednim statucie prawo powoływania zastępców miał wyłącznie minister kultury.

Ziściło się więc przewidywanie, że Janusz Pietkiewicz będzie chciał mieć wpływ na linię programową opery, i z pewnością nie zrezygnuje z tych ambicji, skoro dyrektorzy do spraw artystycznych są przez niego dobierani. W taki sposób powstał koślawy układ władzy w instytucji narodowej, której ton nadaje nie artysta, a wychowanek handlu zagranicznego SGPiS, ówczesnej kuźni kadr niesławnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Czy należy się dziwić, że nowy sezon rozpoczął się dysonansem?



Jan Witkowski


    strona główna     artykuły prasowe