19-02-2007


i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Bohaterowie Mozarta zaśpiewają, skacząc na batucie


Specjalny prezent dla najmłodszych widzów przygotowała Opera Narodowa. Od czwartku zaprasza ich na wizytę "W krainie czarodziejskiego fletu".

     To widowisko oparte jest oczywiście na jednej z najsłynniejszych oper skomponowanych przez Mozarta. Specjalną wersję "Czarodziejskiego fletu" opracował Ryszard Karczykowski. Zachował jego baśniowy charakter, nie zabraknie zatem złej Królowej Nocy i księcia Tamino pragnącego odnaleźć piękną Paminę, ale jednocześnie spektakl ma wprowadzać w świat opery. Będzie objaśniał, jakimi rodzajami głosu posługują się śpiewacy, co to jest aria lub uwertura.

- Dzieci najbardziej lubią dostawać prezenty - mówi Beata Redo-Dobber, reżyser "W krainie czarodziejskiego fletu". - Na scenie pojawi się więc ogromne pudełko, a w nim wiele prezentów niespodzianek. To jedno założenie, jakie przyjęłam w pracy nad przedstawieniem. Nie chciałam ponadto opowiedzieć staroświeckiej bajki. Staramy się stworzyć nowoczesne widowisko dla dzieci obcujących z grami komputerowymi i oglądających filmy o Harrym Potterze.

W przedstawieniu wystąpi przede wszystkim grupa młodych, utalentowanych śpiewaków.
- Przechodzą ciężką szkołę - zdradza Beata Redo-Dobber. - Ryszard Karczykowski dopisał nowe dialogi, które wymagają dużych umiejętności aktorskich. A poza tym stawiam dodatkowe wymagania. Tylko u nas będzie można też zobaczyć, jak śpiewa się arię, skacząc jednocześnie na batucie.

W partyturze Mozarta dokonano oczywiście skrótów. - Musieliśmy dostosować "Czarodziejski flet" do możliwości percepcyjnych dziecięcej widowni - wyjaśnia dyrygent Tadeusz Wicherek. - Nie dopisaliśmy jednak ani jednej nuty.

Po premierze "W krainie czarodziejskiego fletu" zaplanowano kilkanaście przedstawień. Zainteresowanie nimi jest ogromne, dyrekcja teatru rozważa możliwość zwiększenia liczby spektakli.



Jacek Marczyński


    strona główna     artykuły prasowe