3 X 2006


i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Pustka po Trelińskim


Co czeka Teatr Wielki pod nową dyrekcją?

   Anna S. Dębowska 2006-10-03, ostatnia aktualizacja 2006-10-03 11:07 Wznowienia spektakli sprzed blisko 20 lat, balet "Grek Zorba" z muzyką z playbacku, "Rigoletto" w dekoracjach, których chce się pozbyć La Scala, oraz nieudana "Iwona, księżniczka Burgunda" jako nowe przedstawienie operowe, które kilka dni temu było pokazywane na Warszawskiej Jesieni.

O swoich planach opowiada dziś "Gazecie" Ryszard Karczykowski, świeżo mianowany dyrektor artystyczny Opery Narodowej. Pod jego programem podpisuje się dyrektor naczelny tego teatru Janusz Pietkiewicz. W sierpniu w atmosferze skandalu powołał go Kazimierz Michał Ujazdowski, minister kultury w rządzie PiS.
- Już za późno, żeby teraz planować nowe premiery - mówi Karczykowski, przyznając, że decyzja ministra, by mianować nową dyrekcję tuż przed otwarciem sezonu, to błąd.

Ze stanowiska szefa artystycznego sceny Pietkiewicz odwołał reżysera Mariusza Trelińskiego. Za jego dyrekcji mieliśmy szansę na to, aby Opera Narodowa stała się miejscem artystycznego fermentu i odnowy. W planach na ten sezon były m.in.: "Kopciuszek" Rossiniego w reż. Keitha Warnera, jednego z najbardziej cenionych na świecie reżyserów operowych, "Orfeusz i Eurydyka" Glucka w reż. Trelińskiego w koprodukcji z Operą w Waszyngtonie. Repertuar był zaplanowany do końca czerwca.

W zamian będziemy mieć powrót do starych dekoracji i konserwowanie źle pojętej tradycji.
- Uważam, że sztuka powinna stać od polityki jak najdalej. Ale moje starania o to, aby polska opera zyskała nowe oblicze, zostały przerwane przez kaprys rządzących, który pokazał, że sztuka w Polsce nadal jest bardzo zależna od polityki - mówił wczoraj Mariusz Treliński podczas spotkania w Klubie Goście Gazety.



Anna S. Dębowska


    strona główna     artykuły prasowe