25 I 2007


i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Naprawdę straszny dwór


     Ten spektakl miał być spełnieniem obietnic dyrekcji Teatru Wielkiego, że na naszej narodowej scenie będą się pojawiać najwybitniejsze polskie głosy, śpiewacy, którzy za granicą robią wielką karierę. Rzeczywiście, jako Hanna w "Strasznym dworze" w ubiegłą środę wystąpiła Aleksandra Kurzak, sopranistka mająca za sobą świetne debiuty na wielu prestiżowych scenach z Metropolitan i Covent Garden na czele. Zaśpiewała prześlicznie, pokazała, jak bardzo rozwinął się jej talent od czasu ostatnich występów na naszej scenie. Niestety, artystka zmuszona była wystąpić w spektaklu nielicującym zupełnie z prezentowanym przez nią poziomem. Mieczysław Nowakowski, który przejął prowadzenie spektaklu, rozwlekł partyturę ponad miarę, wykonawcy gubili się wprost koncertowo - orkiestra sobie, chór sobie, a soliści... Tragicznie wypadł w partii Skołuby bas Volodymyr Pankiv, prezentujący dziwaczną emisję i błędy intonacyjne. Lepsze wrażenie robiła w partii Cześnikowej Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak o ładnie brzmiącym mezzo-sopranie, ale traktująca rolę zbyt operetkowo. Pozostali wykonawcy robili, co mogli, ale to nie ratowało spektaklu.




    strona główna     artykuły prasowe