5 VIII 2006 r.



Zmiana kursu Opery Narodowej



Minister kultury powołał Janusza Pietkiewicza na dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego. Przyjął również złożoną w czerwcu rezygnację dyrektora muzycznego Kazimierza Korda. To kryminalna farsa - komentuje Mariusz Treliński, dyrektor artystyczny.


      Jeszcze w połowie lipca Kazimierz Ujazdowski zapewniał, że decyzję o mianowaniu nowego dyrektora naczelnego podejmie po rozmowie z Kazimierzem Kordem w połowie sierpnia. Niespodziewanie w piątek ministerstwo poinformowało o nominacji Pietkiewicza i jednoczesnej zmianie statutu Opery Narodowej. Do tej pory dyrektorzy naczelny, muzyczny i artystyczny mieli równe prawa do podejmowania decyzji dotyczących funkcjonowania teatru. - Nowy statut powierza dyrektorowi naczelnemu kierowanie teatrem i odpowiedzialność za funkcjonowanie instytucji - mówi minister Kazimierz Ujazdowski.

Festiwal rezygnacji

Zła atmosfera wokół dyrekcji Opery Narodowej narastała od dawna. Najpierw w lutym ze stanowiska dyrektora naczelnego odszedł powołany zaledwie osiem miesięcy wcześniej Sławomir Pietras. Powodem była "niemożność dogadania się" z pozostałymi dyrektorami: artystycznym Trelińskim i muzycznym Kordem. Kord podjął się pełnienia obowiązków naczelnego do czasu nominacji nowego szefa. Po zakończeniu sezonu i on złożył rezygnację. Media doniosły,że jej powodem były informacje o planowanym powołaniu Pietkiewicza na stanowisko dyrektora opery. Ministerstwo wystosowało oficjalny komunikat, że Kord zrezygnował, "bo nie widzi możliwości dalszej współpracy z Mariuszem Trelińskim". - Nie rozumiem, czemu kłamliwymi doniesieniami ministerstwo chce nas skłócić - mówił oburzony Treliński, a Kord zdementował informacje podane w ministerialnym komunikacie.

Treliński na boczny tor

- To planowana nominacja Pietkiewicza była powodem rezygnacji Kazimierza Korda - potwierdził nam w piątek Treliński. - Jestem zaskoczony trybem powołania nowego dyrektora naczelnego. Przychodzą mi na myśl dwa słowa: kryminalna farsa.

Treliński twierdzi, że był umówiony na rozmowę z ministrem Ujazdowskim na koniec sierpnia, tymczasem o powołaniu Pietkiewicza 1 zmianie statutu Teatru Wielkiego dowiedział się w piątek od podrzędnego urzędnika ministerstwa. Mówi, że z Januszem Pietkiewiczem zamienił na razie dwa słowa przez telefon, nie wie, kiedy będzie miał okazję do rozmowy na temat dalszej ewentualnej współpracy.

Nowy statut Opery Narodowej przewiduje, że to dyrektor naczelny będzie dobierał zastępców, czyli dyrektora muzycznego i artystycznego. Zabieg ten ma zapewnić budowanie spójnego programu artystycznego teatru.

Pietkiewicz nigdy nie ukrywał, że nowatorska wizja Trelińskiego nie jest zgodna z jego spojrzeniem na rolę Opery Narodowej. Jego nominacja oznacza zapewne zmianę kursu Opery Narodowej na bardziej tradycyjny.

Stary nowy dyrektor

Janusz Pietkiewicz był już dyrektorem Teatru Wielkiego w latach 1996-1998 (wówczas połączonego z Teatrem Narodowym). Za jego rządów opera współpracowała głównie z realizatorami włoskimi i rosyjskimi. Do dziś w repertuarze pozostały "Śpiąca królewna" i "Rigoletto", wydarzeniem był też "Kawaler srebrnej róży" Straussa. Były i wpadki jak "Chopin" Orefficego czy "Straszny dwór" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego. Po odejściu z opery Pietkiewicz wrócił do zawodu impresaria. W 2002 roku został dyrektorem Wydziału Kultury w Zarządzie m.st. Warszawy, a następnie dyrektorem Biura Teatru i Muzyki w Urzędzie Miasta.

Tandem Treliński-Kord prowadził operę niemal w kierunku awangardowego teatru offowego, ale wprowadzał twórczy ferment. Czy Pietkiewicz zawróci w stronę szacownego muzeum, czy odnajdzie pożądany złoty środek? Odpowiedź przyniosą decyzje personalne i repertuarowe nowego dyrektora.



Katarzyna K. Gardzina



[ OPINIA ]

Znaki Zapytania



Janusz Pietkiewicz:

Nowy statut Teatru Wielkiego daje dyrektorowi naczelnemu wolną rękę w wyborze zastępców. Chcę zachować, tak jak to jest na świecie, podział na dyrektora muzycznego i artystycznego. Kto to będzie, wyniknie z rozmów, które przeprowadzę w poniedziałek i wtorek. Dyrektor muzyczny ma odpowiadać za poziom orkiestry, chóru i solistów. Mamy wielu świetnych dyrygentów, wśród których widzę kandydatów na to stanowisko. Dyrektor artystyczny będzie odpowiedzialny za całokształt spraw artystycznych, politykę repertuarową i jej realizację. Tu będzie trudniej, bo chciałbym, aby była to osoba z przygotowaniem muzycznym, powinna też znać się na wokalistyce. Dlatego stawiam znak zapytania nad współpracą z Mariuszem Trelińskim jako dyrektorem artystycznym, co nie przekreśla jego pracy w TW jako reżysera. Uważam, że scena narodowa nie powinna służyć eksperymentom realizatorskim. To ma być wielka wspaniała opera. Nie zamierzam jednak wprowadzać rewolucji w najbliższych planach przygotowanych przez poprzedników.

    strona główna     artykuły prasowe