24-11-2008


i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Proszę Pendereckiego o "Pasję"


    Krzysztof Penderecki skończył 75 lat. Z tej okazji w Warszawie odbył się festiwal na cześć kompozytora. Na koniec - niedzielny koncert w Operze Narodowej z animacjami Tomasza Bagińskiego oraz scenografią Borisa Kudliczki, bardziej okazały niż gala, którą zafundował swym gościom prezydent z okazji Święta Niepodległości.

Najważniejsza jednak pozostaje muzyka. Od 28 listopada będzie można słuchać dzieł Krzysztofa Pendereckiego w Katowicach, na festiwalu, na którym również będzie świętowany jubileusz jego równolatka Henryka Mikołaja Góreckiego. Szum medialny wokół Pendereckiego specjalnie nie dziwi, zaskakuje jednak postawa samego Jubilata, który nie krył, że to, co się dzieje, bardzo go męczy, że najchętniej zaszyłby się w Lusławicach i wrócił do komponowania, na co ostatnio miał mało czasu.

Penderecki jest jednym z filarów naszego życia muzycznego. Jako kompozytor przeszedł długą drogę od awangardy po neoromantyczne uniesienia, niejako "cofnął się", ale - jak kiedyś przyznawał - bardzo lubi otwierać drzwi za sobą. "Niektóre zostawiam szeroko otwarte innym, niektóre tylko uchylam, a są i takie, które szczelnie za sobą zamykam" - powiedział. Ciągle powraca więc do Bacha, Monteverdiego, Beethovena, Szostakowicza, Bartoka. Okres szokowania ma dawno za sobą; dziś wypracował język, który jest łatwo rozpoznawalny. Fascynują go duże formy i obsady, ale też kameralistyka - wreszcie napisał III Kwartet smyczkowy, II Kwartet powstał 40 lat temu. Warto się zastanowić, co z jego dorobku przetrwało próbę czasu, co zachwyca, a co budzi wątpliwości. Jakiego Pendereckiego lubimy słuchać na co dzień, bez kamer, ceremonii, akademii, wywiadów?

Awangardowy Penderecki broni się niemal w całości, co potwierdziła, nawet bałaganiarsko poprowadzona przez Maksymiuka, "Polymorphia" z koncertu inauguracyjnego w Warszawie. Pasja wg św. Łukasza to arcydzieło, którego każde wykonanie - a nie ma ich wcale tak wiele - wciąż wywołuje dreszcz emocji. Poza tym jazzowe "Actions" z 1971 r. Z późniejszych dzieł lubię powracać do obu koncertów skrzypcowych, "Requiem polskiego", niemal kameralnej VIII Symfonii, oper "Diabły z Loudun" i "Ubu Król". To Penderecki intrygujący, prawdziwy, podejmujący istotne tematy, zwłaszcza że w niektórych ostatnich dziełach nie brak "gadania" o niczym.

Urodzinowe gratulacje napłynęły do Mistrza z Polski i z zagranicy (Wałęsa, Semkow, Minkowski), powstał portal internetowy (www.krzysztofpenderecki.eu). w Fabryce Porcelany AS Ćmielów wykonano serwis do kawy Krzysztof Penderecki (dla sześciu osób) zaprojektowany przez żonę kompozytora.

W życiu zawodowym Penderecki może się czuć człowiekiem spełnionym. Jego utwory regularnie grane są na całym świecie, rejestrowane na płytach, funkcjonują w powszechnym obiegu. Tak po prostu, nie od święta. A to przecież marzenie wszystkich twórców. Mimo to Penderecki nie zwalnia tempa. Nie tak dawno wyznał "Gazecie", że otrzymuje 50 zamówień rocznie, z czego zostawia sobie dwa. Bardzo chciałbym, by w którymś momencie dorzucił i to trzecie. By raz jeszcze, po wszystkich ostatnich doświadczeniach, zmierzył się z tekstem i formą pasji. Może w roku 2016? Na 50-lecie tej przełomowej, Łukaszowej.



Jacek Hawryluk