23-01-2008


i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Doremik, czyli narodowa opera familijna


 

    Magiczny Doremik i Kot Czerwone Futerko to nowe gwiazdy Opery Narodowej. Doremik jest pogodny, wesoły, pełen energii, a co najważniejsze śpiewa tak, że gruszki spadają z drzew. Posądzony o czarodziejskie sztuczki musi opuścić kraj. Przybywa do kraju kłamczuchów, którym rządzi zły pirat Paleton. Doremik pokonuje fałsz ("Viva, viva la musica") - upadają rządy tyrana, wraca prawda i wolność, znikają stróże zła. A wszystko to dzięki magicznemu głosowi, bo - jak powiada jeden z bohaterów opowieści, kotek Czerwone Futerko - "wystarczyło pięknie zaśpiewać, aby zburzyć królestwo Paletona".

Taką oto opowieść umuzyczniła nam Marta Ptaszyńska według opowiadania "Gelsomino w Kraju Kłamczuchów" Gianniego Rodariego w przekładzie Hanny Ożogowskiej. Nowa opera dla dzieci Ptaszyńskiej - polskiej kompozytorki mieszkającej od 1972 roku w USA, stale obecnej w naszym życiu muzycznym - powstała na zamówienie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Gdy jej poprzednie dziecięce dzieło - "Pan Marimba" z librettem Agnieszki Osieckiej (premiera 1998 r.) - odniosło sukces (114 przedstawień!), kolejna opera dla najmłodszych stała się pozycją jak najbardziej pożądaną w repertuarze sceny narodowej.

Magiczny Doremik" ma szansę dorównać popularnością "Panu Marimbie" - to bardzo udany spektakl, pełen dynamiki, koloru, gagów, na którym dzieci (ale też i rodzice) bawić się będą przednio. To historia niepozbawiona uniwersalnych wartości - jak podpowiada sama kompozytorka, jest to tzw. opera familijna przeznaczona dla wszystkich od lat trzech do 93.

"Magiczny Doremik" jest operą, w której nie odnajdziemy ciągnących się arii i rozbudowanych scen zespołowych. To opera kameralna, zamiast arii mamy piosenki, które wabią melodyką, pogodą, wpadają w ucho, powracają po chwili. Reżyserię i choreografię stworzyła Hanna Chojnacka, niebanalną scenografię - Barbara Kędzierska. Powstał wielobarwny spektakl, pełen niespodzianek i komicznych sytuacji.

W premierowej obsadzie w rolę Doremika wcieliła się Magdalena Idzik, kreując postać bardzo naturalną, żywiołową. Kotkiem Czerwone Futerko była Justyna Reczeniedi. Obie świetnie wypadły pod względem aktorskim, bo przecież w takich utworach zachowaniem na scenie, grą należy przekonać do siebie młodego odbiorcę. Cały zespół solistów zasłużył na pochwały - zwłaszcza Ciotka Pelagia, czyli Anna Lubańska.

O tym, czy "Magiczny Doremik" powtórzy sukces "Pana Marimby", zadecydują najmłodsi. W imieniu dzieci upominam się jedynie o lepiej grającą orkiestrę, która w premierowym spektaklu sprawiała wrażenie "kuli u nogi", jakby ktoś ją zmuszał do pracy. W takim spektaklu nie można sobie odpuścić nawet pojedynczej nuty. Dzieci oszukać się nie da.



Jacek Hawryluk