7-04-2007


i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Luksus melomana


Wkraczając w drugą dziesiątkę edycji, Festiwal Wielkanocny im. Ludwiga van Beethovena zaprezentował nareszcie godne swego patrona i rozgłosu oblicze.

Drugi tydzień imprezy zamknął w piątek, jak co roku, koncert oratoryjny, podczas którego wysłuchaliśmy po raz pierwszy w Polsce wspaniałego dzieła "Piłat" Franka Martina oraz kompozycji Beethovena "Chrystus na Górze Oliwnej".

Wcześniej prawdziwą ucztą dla melomanów były dwa wieczory z Das Radio-Sinfonie-Orchester Frankfurt pod batutą Paavo Jarviego. Frankfurtczycy wykonali porywająco zarówno "Don Juana" Ryszarda Straussa, jak i IX symfonię Gustava Mahlera. Nie mniej udanymi punktami festiwalu były też produkcje pianistyczne, wśród których zabłysły szczególnie dwie panie. Elisabeth Leonskaja zrehabilitowała się po nie tak dawnym nieudanym recitalu w stołecznej filharmonii. Teraz, grając Beethovena, potrafiła zachwycić pięknem i szlachetną prostotą interpretacji. Nie inaczej było z litewską pianistką Muzą Rubackyte, która postawiła sobie zadanie niemal ponad siły - wykonanie obszernych fragmentów gigantycznego cyklu Franciszka Liszta "Lata pielgrzymstwa". Podczas ponadtrzygodzinnego koncertu artystka potrafiła cały czas utrzymać uwagę słuchaczy i niejednokrotnie prawdziwie wzruszyć.

Mimo plejady gwiazd i znakomitych zespołów najsłabiej wypadły trzy wieczory z wielkimi kompozycjami wokalnymi. Koncertowy "Otello" nie zaspokoił apetytów na piękny śpiew, choć orkiestra i chór Teatru Wielkiego pod batutą Włocha Marco Giudariniego pokazały klasę. Pierwszy akt "Walkirii" Wagnera w wykonaniu skądinąd świetnej orkiestry Bamberger Symphoniker z Jonathanem Nottem za pulpitem dyrygenckim pozostał w cieniu VIII symfonii Beethovena, wykonanej przez ten zespół w pierwszej części koncertu.

Wreszcie wielka legenda dramatyczna Hectora Berlioza "Potępienie Fausta" w wykonaniu zespołów Filharmonii Narodowej pod kierunkiem Antoniego Wita okazała się co najwyżej poprawna, z kilkoma fragmentami bardzo pięknymi, ale kilkoma słabiutkimi. Nie można było nie wspomnieć, że zarówno lepszego "Otella", "Walkirię", jak i "Potępienie" słyszeliśmy pod batutą Jacka Kaspszyka. Generalnie jednak XI Wielkanocny Festiwal trzymał wysoki poziom, a występy tak renomowanych zespołów z zagranicy to wciąż rzadki luksus.



Katarzyna K. Gardzina


    strona główna     artykuły prasowe