10 VI 2003 r.



Kłopot z Jaskółką



Premiera "La rondine" Giacomo Pucciniego


     W "Jaskółce" Marta Domingo odnalazła dużą dawkę dramatyzmu, tworząc opowieść o prawdziwej miłości. Kłopot polega na tym, jak wyważyć w "Jaskółce" proporcje między operetką a dramatem w stylu "Traviaty". Temat ten sam, co w dziele Verdiego. Bohaterka - paryska kurtyzana, porzuca bogactwo, by związać się z młodym Ruggero. Gdy zakochanym osiadłym na Lazurowym Wybrzeżu zaczyna doskwierać brak pieniędzy, młodzieniec pisze list do ojca z prośbą o zgodę na ślub. Ale poczta przynosi mu tylko anonim wyjawiający niechlubną przeszłość Magdy.

Ruggero porzuca kochankę. Temu romantycznemu wątkowi przeciwstawiony jest wątek drugiej pary: poety Pruniera i jego kochanki, pokojówki Lisetty. Niestety, zabawna para wywołuje tylko nikły uśmiech, choć w tekście opery tkwią możliwości, by mocniej skontrastować obie pary.

Słabości libretta nie przeszkodziły Marcie Domingo stworzyć porządnego teatru. Wszystkie sytuacje są logicznie rozwiązane i, co ważne w tym pięknym wizualnie spektaklu, ładnie zakomponowane. Pieczołowicie przygotowana, udająca paryski salon czy morskie wybrzeże, dekoracja doskonale oddaje nastrój poszczególnych aktów. Salon Magdy to secesyjna bombonierka, "złota klatka" kurtyzany. Obraz ?U Bulliera" rozgrywa się w kawiarni pełnej przyćmionego światła, filtrowanego przez niebieskie witraże. Brzeg morza to miejsce idylli, dopóki Ruggiero nie dowie się o przeszłości Magdy. Wtedy niebo i morze ciemnieją, na ich tle odcina się biała sylwetka samotnej kobiety. Światło to jeden z największych atutów przedstawienia, podobnie jak choreografia.

Najsłabszym punktem premierowego spektaklu okazali się wokaliści. Choć generalnie stworzyli przekonujące aktorsko postaci, to ich śpiew, zwłaszcza w pierwszym akcie, z trudem przebijał się przez brzmienie orkiestry pod batutą Jacka Kaspszyka. "Jaskółka" to opera trudna i niewdzięczna do śpiewania, oparta na swego rodzaju melorecytacji, choć posiada i piękne melodie, jak choćby powracający motyw walca.

Łódzka primadonna Joanna Woś grająca postać Magdy nie zawsze radziła sobie z wysokimi dźwiękami w piano i subtelnościami partii. Podobnie bułgarski tenor Zvetan Michaiłov wokalnie daleki był od portretu niedoświadczonego młodzieńca przybywającego do Paryża. Słowa uznania należą się Adamowi Kruszewskiemu za rolę Rambaldo i Katarzynie Trylnik z wdziękiem kreślącej obraz pokojówki Lisette.






    strona główna     recenzje premier