nr 25/24.06,
  19-06-2012
i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Słowik śpiewa i tańczy


    Nierzadko śpiew kobiety przyrównywano do głosu słowika. Przypomnijmy, że "słowikiem Warszawy" nazywano niegdyś Bognę Sokorską. W operze dla dzieci (bo trwa tylko 50 minut) i dorosłych pt. "Słowik" w małego, szarego ptaszka zamienia się Kamila Kułakowska, a dla podkreślenia swej skrzydlatej postaci tańczy i fantazyjnie faluje długimi rękawami. Podczas spektaklu pojawia się mnóstwo kolorowych i wyrafinowanych rekwizytów. Są lampiony, wachlarze, miecze, jest lektyka, nawet dwa chińskie smoki wiją się w świątecznym korowodzie. Widowisko piękne plastycznie i muzycznie, będące przeniesieniem z Teatru Maryjskiego w Sankt Petersburgu, ma tylko jedną wadę. Konkurentem prawdziwego słowika jest ptaszek mechaniczny, nakręcany. Ten jest wielkości gołębia, ale na scenie Opery Narodowej wydaje się mniejszy od kolibra. Tu przydałby się raczej przebrany w złoto mężczyzna.



Bronisław Tumiłowicz