Richard Wagner
Holender Tułacz


12 kwietnia 1981, niedziela, godz. 19.00-22.00 (Sala Moniuszki)


Opera romantyczna w trzech aktach

Libretto: Richard Wagner według Memorien des Herr von Schnabelewopski Heinricha Heinego
Prapremiera: Drezno, Königliches Sächisches Hoftheatre (Semperoper), 2 stycznia 1843
Premiera polska: Teatr Miejski Lwów, 6 lutego 1902
Premiera obecnej inscenizacji: 12 kwietnia 1981
Premiera następnej inscenizacji: 16 marca 2012



Dyrygent: Antoni Wicherek
Reżyseria: Erhard Fischer
Dekoracje: Roland Aeschlimann
Kostiumy: Irena Biegańska
Kierownictwo chóru: Lech Gorywoda
Kierownik chóru Centralnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego: Lucjan Mazurek


recenzje
następna
inscenizacja:

Obsada:
Daland   -
Senta   -
Eryk   -
Mary   -
Sternik   -
Holender   -
Marek Dąbrowski, Jerzy Ostapiuk
Hanna Lisowska, Barbara Zagórzanka
Józef Figas, Roman Węgrzyn
Maria Olkisz, Irena Ślifarska
Jerzy Sawkiewicz, Michał Skiepko
Jerzy Artysz, Bronisław Pekowski


Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego oraz Chór męski Centralnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego

STRESZCZENIE

W domu Dalanda, zamorskiego kupca norweskiego, siedzi z dala od pracujących kobiet i dziewcząt jego córka Senta. Kolejny już raz czyta legendę o Holendrze tułaczu.

Senta jest młodą, pełną namiętności, bardzo samotną dziewczyna, której życie płynie w ciasnym, ubogim duchowo światku. Będąc córką pozbawionego skrupułów człowieka interesu, zaręczona z mężczyzną, którego nie kocha i którego pod wieloma względami przewyższa, Senta tęskni za czymś nowym, niesłychanym, za wybawieniem od teraźniejszości i swego dotychczasowego życia. Traci poczucie rzeczywistości, legenda staje się jej wymarzonym, realnym światem. W swych wyobrażeniach utożsamia się z postacią narratora.


* * *


Senta widzi ojca, ktbry zaskoczony przez burzę w drodze do domu, zmuszony jest przybić do brzegu. Spostrzega pojawiający się statek Holendra. Holender opowiada o swym straszliwym losie. Nigdy nie zazna śmierci i wybawienia, już zawsze będzie przemierzał morze, aż do Sądu Ostatecznego. Raz na siedem lat wolno mu wyjść na ląd i poszukać niewiasty, której wierność może jedynie przynieść mu wybawienie. Senta widzi w nim nie przeklętego ducha, lecz zmęczonego rozczarowaniami człowicka - Nadzieja znikła! Potępiony los! Dokoła tylko pustka — jakiż cios!

Daland spostrzega kapitana i jego statek. Żądny bogactwa, obiecuje cudzoziemcowi spragnionemu domu i rodzinnego szczęścia rękę swej córki Senty.

Zrywa się południowy wiatr, jeszcze dziś żeglarze będą mogli powrócić do domu.


* * *


W domu Dalanda kobiety i dziewczęta przędą jak poprzednio, czekając na powrót statku.

Senta wie, że powrót ojca przybliży niechciany ślub z Erykiem. Nie może już tłumić w sobie swych nadziei i marzeń. Denerwuje ją śpiew i paplanina dziewcząt, w których nie bierze udziału. — Ach, pieśni innej już nie znacie... Nie może już wytrzymać w swym otoczeniu. Przed obrazem przedstawiającym Holendra śpiewu balladę, by po chwili wybuchnąć w ekstatycznym okrzyku: Ja będę tą, co cię wiernością zbawi!

Jej nierozumne otoczenie zastyga oniemiałe, Eryk jest zrozpaczony. Prosi ją, by pozostała z nim, sen wywołał w nim bowiem złe przeczucie. Lecz Senta jest głucha na jego słowa, co więcej, opowiadanie Eryka bardzo odpowiada jej życzeniom, wymyka mu się więc i pogrąża w swym wewnętrznym świecie. Widzi ojca, który podchodzi do niej w towarzystwie nieznajomego i mówi jej o jego staraniach. Senta pozostaje sama z przybyszem. Także on śnił jej obraz przez całą stęsknioną wieczność. Nie ma odwagi wierzyć w wybawienie, lecz Senta radośnie przysięga mu wierność aż do śmierci.


* * *


Senta myśli z odrazą o mającym nastąpić święcie z okazji powrotu załogi, któremu przeciwstawia tonący w ciszy statek Holendra. Świąteczni goście drwią z załogi Holendra, tak jak wcześniej wydrwili Sentę. Kiedy jednak rozlega się śpiew upiornej załogi, Norwegowie umykają w popłochu wśród śmiechu.

Sento nie może jednak zupełnie zapomnieć o rzeczywistości i jej wymaganiach. Mimo to uważa Eryka, który ponownie zarzuca jej niewierność, za przeszkodę w spełnieniu przez nią jej zbawczego czynu. Z tym większą gorliwością zaklina obraz Holendra, którego teraz rozpoznają już wszyscy. Wybawienie może nastąpić jednak tylko wówczas, gdy Senta podąży za nim w żywioł jego samotności, rzuci się do morza.

Pogrążona w ekstatycznej wizji Senta rozbija portret Holendra, osuwa się wyczerpana, by po chwili, już przytomna, odnaleźć się w swym normalnym otoczeniu w domu swego ojca. Uświadamia sobie z bólem, że świat ten odtąd już będzie dla niej jedyną rzeczywistością.