Do mediów dotarła informacja o wysłanych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego do głów państw 55 zaproszeniach na bal z okazji 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Nikt nie mówi jednak o tym, że na tę samą uroczystość zaproszonych będzie jeszcze 1700 osób z całego kraju, w tym premier, rząd, korpus dyplomatyczny, generalicja, przedstawiciele różnych Kościołów, a także weterani. - Choćby z tego powodu nie mówimy o klasycznym balu, ale o przyjęciu w Teatrze Wielkim, gdzie organizowany będzie rocznicowy koncert. Dla tych, którzy będą mieli ochotę tańczyć, przygotujemy oczywiście salę i stosowną muzykę - zapewnia prezydencki minister Michał Kamiński.
Podobno bez paraliżu
Dla głów państw zarezerwowano już najlepsze apartamenty w warszawskich hotelach. Czuwać tam będzie Biuro Ochrony Rządu, ponadto zwyczajowo każdy z przywódców przyjeżdża ze swoją ochroną. Do BOR-u należy też zorganizowanie konwoju na trasach przejazdów. A będzie ich sporo, bo w programie przewidziano też składanie kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Minister Kamiński zapewnia jednak, że Warszawa nie będzie sparaliżowana, tak jak miało to miejsce w 2005 roku podczas szczytu Rady Europy.
Święto też poza Polską
Przed koncertem prezydent wyda dla przywódców obiad albo w swoim pałacu, albo na Zamku Królewskim. Rano następnego dnia goście się rozjadą. Całość finansuje Kancelaria Prezydenta.
Na razie udział w obchodach potwierdziło około 15 prezydentów, wśród nich prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew. Brak odpowiedzi od prezydenta USA George'a Busha i Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Nie wiadomo, czy ze względu na sytuację w swoim kraju zdoła przyjechać prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Poza tym trudno oczekiwać przywódców Francji i Wielkiej Brytanii, bo w obu tych krajach 11 listopada to także narodowe święto Armistice, podczas którego czci się pamięć poległych w I wojnie światowej.
Aleksandra Pawlicka
|