Nr 4 (17) 2000
 09-2000



i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Goplana w studiu radiowym


10 września br. w Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie odbyło się semisceniczne wykonanie opery W. Żeleńskiego Goplana. Wieczór ten wielu wytrawnym melomanom uświadomił, jak mało wciąż wiemy o naszej rodzimej twórczości operowej i jakie jej skarby czekają jeszcze na odkrycie.

    Goplana jest drugą z czterech oper Żeleńskiego i jedną z trzech inspirowanych wybitnymi dziełami polskiej literatury (oprócz niej powstały jeszcze Konrad Wallenrod i Stara baśń). Czwarta opera to Janek, dzieło nawiązujące ponoć do autentycznych wydarzeń. Libretto Goplany napisał Ludomił German, znacznie skracając i upraszczając dramat J. Słowackiego. Prapremiera miała miejsce w Krakowie w 1896 roku. Od tego czasu opera była wystawiana w Polsce siedmiokrotnie, po raz ostatni w 1956 roku!

Dzięki jednorazowemu wykonaniu w Studiu Koncertowym PR mieliśmy okazję poznać piękne romantyczne dzieło ze wspaniałymi partiami wokalnymi, ładnymi scenami chóralnymi i obrazową muzyką. Żeleński świetnie charakteryzuje muzycznie dwa odmienne światy: ludzki i należący do leśnych duchów. Poza tym mamy tu sceny dowcipne, np. duet Grabca i Goplany, w którym boginka roztacza przed ukochanym uroki leśnego życia, a on myśli tylko o tym, jak by tu czmychnąć. Jest romantyczne arioso Kirkora Za jaskółeczką ciągną me oczy i aria Aliny śniącej o dzbanku pełnym malin. Trzeci akt zdominowany jest przez wielkie namiętności i dramatyczne wydarzenia – aria Kostryna Jam pokochał cię jak szalony, scena otrucia Grabca i finał – Balladyna oczywiście pada rażona piorunem.

Wykonawcami semiscenicznego wystawienia Goplany w Studiu im. Lutosławskiego byli: Polska Orkiestra Radiowa pod dyrekcją Andrzeja Straszyńskiego, który dokonał opracowania partytury, Warszawski Chór Kameralny oraz soliści – Adam Zdunikowski (Kirkor), Marcin Bronikowski (Kostryn), Anna Lubańska (Wdowa), Urszula Kryger (Balladyna), Anna Karasińska (Alina), Krzysztof Szmyt (Grabiec), Dorota Radomska (Goplana), Jadwiga Skoczylas (Skierka), Elżbieta Pańko (Chochlik). Na mnie największe wrażenie zrobiła A. Karasińska, która zarówno wokalnie, jak i aktorsko doskonale oddała obraz delikatnej, dobrej i niewinnej Aliny. M. Bronikowski stworzył wiarygodną postać mrocznego rycerza Kostryna, choć w jego śpiewie zabrakło mi nieco temperamentu. Podobnie A. Zdunikowski, predestynowany raczej do partii lirycznych, ładnie wykonał arioso, ale w dramatycznym finale był już mniej przekonujący. U. Kryger w swoich czarno-czerwonych kreacjach była królewską Balladyną. Niestety wokalnie nie przekonała mnie zupełnie, jej wykonaniu brakowało moim zdaniem głębi. Ta sama uwaga dotyczy także K. Szmyta i D. Radomskiej – aktorsko bez zarzutu, wokalnie… Lubię tych śpiewaków, dlatego przykro mi, że zaskoczyli nienajlepszą formą. Grabiec był ledwo słyszalny.

Nie wiem, czy nie było nadużyciem nazywać to wystawienie Goplany semiscenicznym. Scenografia Barbary Kędzierskiej sprowadzała się do umieszczonego na ścianie za plecami chóru stylizowanego drzewa–człowieka. Jego białe gałęzie przypominały obłe robaki… Reżyseria Laco Adamika ograniczała się do rozkazania śpiewakom wchodzić i wychodzić na scenę w trakcie trwania aktu, czasem jakiegoś gestu. To zresztą zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że opera była jednocześnie nagrywana i transmitowana przez radiową Dwójkę. Proste ubrania–kostiumy dobrze charakteryzowały postaci i były właściwie jedynym znakiem scenicznym, który ubarwiał to w gruncie rzeczy koncertowe wykonanie.

Reasumując: chwalebna inicjatywa Polskiego Radia, ciekawy wieczór, piękne dzieło. Czekamy na płytę.



Katarzyna K. Gardzina