nr 45/15.11, 18-11-2009 |
![]() |
i n f o c h o r | i n f o c h o r | i n f o c h o r | i n f o c h o r | i n f o c h o r |
Car w keczupie
Krwawe widowisko operowe "Borys Godunow" tylko z pozoru przypomina jatki z filmów klasy C. W istocie to atrakcyjny wizualnie dramat władzy, przemocy i sumienia. Reżyser świetnie poprowadził wykonawców, spośród których wielką kreację aktorską stworzył tytułowy car - Nikolai Putilin. Widzowie podziwiali jego grę na wielkim ekranie, bo w finale tragedia staje się telewizyjnym show. Warszawski "Godunow" to również rewia wspaniałych głosów. Basy - Putilin, Koczerga, Siwek - też stanowią ozdobę spektaklu. A poza tym sensacją są śpiewający chłopcy, 11-letni Jakub i 12-letni Przemek, którzy w tym dramacie muzycznym odgrywają rolę katalizatora. Operę prowadzi przystojna dyrygentka aż z Kanady, która z miłości do Rosji nauczyła się języka Puszkina. Ją jednak można było zastąpić kimś wrażliwszym na muzykę i z lżejszą ręką. Bronisław Tumiłowicz |