nr 115,
  19-05-2010



i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



Życie Chopina tańcem opowiedziane


Jakim człowiekiem był naprawdę? Utrwalona w świadomości społecznej wiedza na temat muzyki Chopina jest nieporównywalnie bogatsza aniżeli znajomość jego samego. Co wiemy o osobowości kompozytora? Co myślał, co czuł? Czy miał poczucie humoru? Jak wyglądało jego życie duchowe? Czy muzyka Chopina jest pełnym odzwierciedleniem jego duszy, sfery uczuciowej, intelektualnej, temperamentu artystycznego i osobowości ludzkiej?

    Trwający Rok Chopinowski daje wyjątkową okazję do bliższego poznania geniusza muzyki i poszukania odpowiedzi na te właśnie pytania. W związku z tym każda nowa pozycja, czy to w formie książki poświęconej artyście, czy spektaklu teatralnego, opery lub baletu, stwarza u odbiorcy pewien klimat oczekiwań. Premiera baletu "Chopin, artysta romantyczny" w Operze Narodowej także wiązała się z tego typu oczekiwaniami ze strony widowni. Niełatwo jest zaprezentować wewnętrzny wizerunek artysty, i to jeszcze w wersji pozawerbalnej. Z drugiej zaś strony właśnie tańcem można opowiedzieć to, co najbardziej ulotne, co trudno zdefiniować słownie. Z przekazów, które pozostawili współcześni Chopinowi artyści, biografowie, przyjaciele, rodzina, rysuje się niezwykle bogata i ogromnie wrażliwa osobowość kompozytora. Ta wrażliwość obejmowała nie tylko sferę doznań artystycznych na muzykę, malarstwo, poezję, ale dotyczyła też pochylenia się nad drugim człowiekiem. Fryderyk Chopin bardzo przeżywał cierpienia innych, wspomagał materialnie rodaków, których los rzucił na emigrację. To są fakty znane.

Balet "Chopin, artysta romantyczny" ma charakter fabularny, jest biograficzną opowieścią ukazującą życie Fryderyka Chopina, począwszy od dzieciństwa i lat młodzieńczych w Polsce, po emigrację w Paryżu i śmierć. W pierwszej części widzimy dom rodzinny Fryderyka, jego matkę (dobrze poprowadzona rola przez Dominikę Krzysztoforską) i otoczenie, scenki rodzajowe na tle rodzimego folkloru. Jednak nijak nie koresponduje z tym wpleciony obrazek rosyjskiego ludowego tańca. Dalej jest scena słynnego wręczenia Chopinowi pierścienia przez wielkiego księcia Konstantego (Wojciech Ślęzak) i mocno, wyraziście, "bardzo wprost" ukazane Powstanie Listopadowe, jego upadek, mordowanie Polaków przez Rosjan. Pierwsza część kończy się wyjazdem Chopina z Polski.

Cała druga część przedstawienia ukazuje z kolei życie kompozytora na emigracji, salony arystokratyczne, George Sand (Marta Fiedler), wielkich kompozytorów: Liszta (Sergey Popov), Schumanna (Egor Menshikov) i in. Spektakl kończy się sceną śmierci Chopina, niestety pomyślaną dość naiwnie i banalnie w sensie inscenizacyjnym. A już przykrycie leżącego na łóżku nieżyjącego Chopina jakąś ciemną materią ma w sobie coś z serialowego horroru, co sprawia, iż scenie zabrakło właściwej wymowy i klimatu emocjonalnego. Plastycznie zaś, gdy chodzi o ruch, w pamięci pozostaje powoli znikająca w oddali postać będąca personifikacją muzyki Chopina, rewelacyjnie tańczona przez Ewę Nowak. To właśnie w wykonaniu tej artystki czuje się powiew poetyckiego klimatu w muzyce tego polskiego kompozytora. Ewa Nowak bardzo płynnie wykonuje swoją partię, chwilami wręcz można odnieść wrażenie, że artystka tańczy, nie dotykając podłogi.

W roli Fryderyka Chopina występuje młody tancerz bardzo płynnie władający warsztatem tanecznym. Solista w pełni przekonywająco poprowadził postać swego bohatera. Zresztą, wszyscy soliści sprawnie wcielili się w grane przez siebie postaci. Najbardziej spektakularnie wypadła Śmierć w wykonaniu Siergieja Basałajewa.

Narracja prowadzona jest chronologicznie. Jeśli ktoś oczekiwał budowania dramaturgii spektaklu i wyrażania jego treści przy pomocy eksperymentalnego języka baletu, awangardowych technik tańca współczesnego, to nie został usatysfakcjonowany. Nie ma tu bowiem tak modnej dziś i często używanej w spektaklach baletowych "szarpaniny" stylistycznej. Choreografia zbudowana jest w oparciu o typowy balet klasyczny. Inscenizator i zarazem autor choreografii, Patrice Bart, od wielu lat jest baletmistrzem Opery Paryskiej, w której mieści się najlepszy w Europie balet klasyczny. Zarówno krok, jak i układ ciała tancerzy, każdy gest i cały ruch użyty w przedstawieniu są w pełni czytelne. Można powiedzieć, że w wielu scenach widz otrzymuje gotowy treściowo przekaz wraz z interpretacją, komentarzem i przesłaniem do tego stopnia, że sam już nie musi się trudzić odczytywaniem symboliki obrazu. Ma to podane jak na tacy. Patrice Bart nie zarzuca widza fajerwerkami pomysłów. W jego układzie choreograficznym w zasadzie nie ma tzw. nowego wyrazu, czego niektórzy oczekiwali. Ale właśnie dzięki temu, że ten spektakl nie wykracza poza czytelność każdego znaku w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, trafić może z łatwością do młodzieży. Zwłaszcza tej na poziomie szkolnym. To ważne.

Natomiast jeśli chodzi o całą sferę przeżyć wewnętrznych Chopina, jego życie duchowe i emocjonalne, rozterki artystyczne, zmagania się z procesem twórczym, itp., to narzuca się stwierdzenie, że reprezentacja tego była dość skromna. Mankamentem pozostaje też, niestety, wrażenie pewnej rozwlekłości, braku należytego tempa i zwartości dramaturgicznej, odczuwalne głównie w pierwszej części spektaklu.

Ale te niedostatki częściowo są tu rekompensowane ciekawie pomyślaną stroną plastyczną baletu, scenografią i kostiumami, co znakomicie tworzy klimat zdarzeń scenicznych. Artyści tańczą nie tylko do muzyki Chopina; wykorzystano tu także muzykę Hectora Berlioza, Manuela de Falli, Siergieja Lapunowa, Ferenca Liszta, Franza Schuberta i Roberta Schumanna, która wybrzmiewa chórem i orkiestrą Opery Narodowej pod dyrekcją Tadeusza Kozłowskiego. Atrakcją przedstawienia jest znakomicie wykonane solo wokalne Agnieszki Rehlis (pieśń Berlioza) oraz grający na żywo pianiści: Krzysztof Jabłoński i Sławomir Wilk.



Temida Stankiewicz-Podhorecka