nr 253, 28-10-2008 |
i n f o c h o r | i n f o c h o r | i n f o c h o r | i n f o c h o r | i n f o c h o r |
"Faust" - teatrum osobliwości
Mieć w repertuarze spektakl wyreżyserowany przez wielką amerykańską gwiazdę Roberta Wilsona to dla każdego teatru powód do dumy. Niestety, nie dla Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie, bowiem "Faust" Gounoda, wyreżyserowany na tej scenie przez Wilsona, jest przedstawieniem tak dalece manierycznym, że aż nudnym. |
Inscenizacja sprawia wrażenie monstrualnego żartu z mieszczańskiej publiczności i operowego gatunku. Postaci dramatu, zuniformizowane, poruszają się po scenie według ścisłej konwencji, ba, są nawet wypozowane: rączka w lewo wygięta, nózia w prawo przesunięta, główka na bok. Chór podskakuje do rytmu i nogami robi nożyce, rękami mniej lub bardziej (zawsze ten sam) dramatyczny gest. Ma to wielką urodę, ale przez pierwszy kwadrans. Jednak teatr to nie tylko forma wypełniona nieczułymi kukiełkami, a siła emocji, relacji między protagonistami, a w operze jeszcze muzyka. Michał Lenarciński |