Spektakl został przygotowany z okazji Roku Szymanowskiego, obchodzonego w 70. rocznicę śmierci kompozytora. Wieczór baletowy do jego trzech utworów będzie próbą tanecznej interpretacji wyjątkowej, głębokiej i niełatwej muzyki.
Trzy spojrzenia na Szymanowskiego zaprezentują: Jacek Przybylowicz w III Symfonii o podtytule "Pieśń o nocy", Ewa Wycichowska w "Stabat Mater" i Emil Wesołowski w
"Harnasiach". Tylko ten ostatni utwór Szymanowski skomponował z myślą o balecie.
Dzieła, które zobaczymy dziś na scenie Teatru Wielkiego, mają tylko jeden wspólny mianownik - muzykę, która wyszła spod jednej ręki. Poza tym to zupełnie różne choreografie, tak pod względem formy, wykorzystanych środków plastycznych, języka tańca, koncepcji, jak i treści. Jacek Przybyłowicz pozostaje wierny swemu na wpół abstrakcyjnemu myśleniu ruchem. Na prawie pustej scenie tworzy nastrój nocy, podczas której ludzie przeżywają swoje uniesienia i dramat. Ważną rolę odegra światło wyreżyserowane przez Putto.
Ewa Wycichowska swego "Stabat Mater" nie nazywa baletem, ale misterium. Dla niej równie ważną inspiracją co muzyka był starodawny tekst opowiadający o cierpieniach matki, która straciła syna. W polskim przekładzie niesie on wyjątkowy dramatyzm, który oddany zostaje tańcem solistów i wielu tancerzy biorących udział w obrządku.
Emil Wesołowski zaś opowiada historię góralki, która w dniu swego wesela zakochuje się w wolnym harnasiu i wybiera życie u jego boku miast egzystencji żony w wiejskiej zagrodzie.
"Harnasie", balet trudny do wypełnienia głębszą treścią, u Wesołowskiego za główny temat ma tęsknotę do wolności. To wznowienie realizacji tego tytułu sprzed ok. 10 lat, ale w nowych kostiumach i scenografii. Kierownictwo muzyczne premiery sprawuje Kazimierz Kord. Kolejne spektakle 7 i 29 października.
Katarzyna K. Gardzina
|