17 X 2005 r. | ![]() |
Czysta rewolucja
Warszawski sukces "Andrei Cheniera" według Trelińskiego
Inscenizacje Mariusza
Trelińskiego to nowa jakość w polskiej operze. Opowieść o francuskiej rewolucji jest
kolejną eksplozją jego wyobraźni w kreowaniu muzycznych obrazów. Moc obrazu Operowa opowieść o rewolucji francuskiej i uwikłanym w nią poecie
Chenierze stała się punktem wyjścia do dyskusji o procesie rewolucji w ogóle. Dla reżysera
wszelkie historyczne przewroty mają identyczny schemat. W każdym można dostrzec trzy
etapy - uśpienia i dekadencji, potem eksplozji euforii, jak w oszalałym kabarecie,
wreszcie ten najbardziej dramatyczny, gdy wypalają się szczytne ideały - czas
terroru, czystki. Motylki przed gilotyną Spektakl otwiera przyjęcie u hrabiny de Coigny -
sielankowo-groteskowa zabawa w niebiesko-szarych barwach. Nad sztucznie ufryzowanym
światem arystokracji unoszą się świecące motylki, a chór pasterzy i pastereczek wdzięcznymi
słodkimi głosikami wieści rychły smutek. Po czym w wyjętym jakby z Gombrowiczowskiej
"Operetki" gawocie służący odkręcają łby swym panom. Magia do finału Treliński w tej inscenizacji, która rok temu - 11 września -
podbiła polityczną wymową Waszyngton, trzyma widza wbitego w fotel siłą intensywnych,
nachodzących jeden na drugi obrazów. Wokalne wyzwanie Warszawska premiera siłę oddziaływania zawdzięcza w równej mierze
znakomitej stronie muzycznej. Głównie dzięki odwórcy tytułowej partii - Keithowi
Olsenowi. Trudna, gęsta od arii, absorbująca śpiewaka przez całą operę partia
Cheniera to nawet dla wybitnych tenorów wyzwanie. Amerykański, uznany w świecie artysta
poprowadził ją pięknym głosem i subtelnym aktorstwem. |
strona główna recenzje premier |