Christoph Willibald Gluck
Orfeusz i Eurydyka




      23 V 2009, sobota, godz. 19.00 (Sala Moniuszki) .


Opera w trzech aktach (wersja wiedeńska)

Libretto - Raniero da Calzabigi
Prapremiera - Wiedeń, 5 października 1762
Premiera polska - Warszawa, 1776
Premiera w Bratysławie - 5 grudnia 2008
Premiera obecnej inscenizacji - 23 maja 2009
Koprodukcja ze Słowackim Teatrem Narodowym w Bratysławie
Przedstawienie w oryginalnej wersji językowej z polskimi napisami


Dyrygent - Łukasz Borowicz
Reżyseria - Mariusz Treliński
Scenografia - Boris Kudlička
Kostiumy - Magdalena Musiał
Choreografia - Tomasz Wygoda



recenzje





























Obsada:

 

Orfeusz
Eurydyka
Amor

-
-
-

Wojtek Gierlach, Adam Szerszeń
Olga Pasiecznik, Joanna Woś
Lenka Máčiková, Barbara Gutaj, Iwona Socha

Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej



TREŚĆ OPERY




Część pierwsza: ZMIERZCH

Eurydyka nakryła dla dwojga, włożyła wieczorową sukienkę. Czeka, nerwowo paląc papierosa. W napięciu podejmuje decyzję. Zaczyna rujnować starannie nakryty stół i siebie. Uderzając rękami w blat uruchamia mechanizm, którego nie da się zatrzymać. Rozbija kieliszek, podcina sobie żyły. Dopełnia samobójczego gestu zażywając tabletki. Chór, będący niewidzialnym komentatorem zdarzeń zaczyna wzywać ducha Eurydyki. Za chwilę w domu pojawia się Orfeusz. Odkrywa ciało zmarłej i zanosi się niekończącym lamentem. Eurydyka znika za śmiertelnymi wrotami.

Orfeusz jest sam i rozgrywa w swojej głowie wielki dramat opłakiwania. Używa do tego całej skali języka muzyki. Trwa pożegnanie zmarłej. Bliscy pochyleni nad jej trumną. Orfeusz pozostaje w samotności. Prosi o odwrócenie losu, o możliwość ponownego spotkania z Eurydyką. Siada do komputera, zaczyna pisać, przetwarzać cierpienie w poezję, w pieśń. Wierzy może, że jedyną droga dotarcia do Śmierci jest Muzyka. Za drzwiami pojawia się posłaniec, jedyny żywy z jakim ma kontakt Orfeusz. Oprócz tajemniczej przesyłki przynosi mu też wiadomość, której oczekiwał: bogowie (kimkolwiek są) ulitowali się nad Orfeuszem i zgadzają się na powrót Eurydyki. Warunek jest jeden, Orfeusz nie może spojrzeć na swoją kochankę, w przeciwnym wypadku na zawsze pogrąży ją w krainie śmierci. Listonosz zamiast wyjść pozostaje w przestrzeni Orfeusza, kolejny raz poezja wypływa z udręczonej głowy kochanka. Posłaniec opuszcza dom zadowolony jak dziecko ze swojej misji. Orfeusz znajduje w paczce urnę z prochami Eurydyki. Jej cień pojawia się w ich niegdyś wspólnym domu.

Piekielna próba Orfeusza, który prowadzi negocjacje z furiami i larwami strzegącymi dostępu do upragnionej Eurydyki zamienia się w walkę z własnym fantazmatem wynikającym z poczucia winy. Samobójczy gest Eurydyki powtarza się w nieskończoność. Jej obecność wzmaga się, mnoży, staje się obsesyjna i przerażająca. Eurydyka staje się upiorem. Orfeusz nie ma jednak wyboru, podjął wyniszczającą próbę dotarcia do Eurydyki.

Część druga: NASTĘPNEGO DNIA

Czyżby prośby Orfeusza zostały wysłuchane? Czy jego desperacki lament spowodował odwrócenie losu? Świat wypełnia czysty słoneczny blask. Nie ma śladu po niedawnym spustoszeniu. Po domu uwija się sprzątaczka. Ale nie ma Eurydyki. Jeszcze nie przyszła. Niebiańskie śniadanie dla dwojga za chwilę się dopełni. Orfeusz nie do końca rozumie co się dzieje, jak obudzony z ciężkiego koszmaru. Czeka, znów zaczyna pisać, swoją poezją wywołuje zmarłą. Mimo promiennej atmosfery poranka spokój jest tylko ułudą. Eurydyka zjawia się, ale nie wierzy, że odżyła. Jej powrót jest kolejną śmiercią, którą muszą przeżyć razem. Wspólne śniadanie okazuje się niemożliwe. Symboliczny zakaz patrzenia w oczy Eurydyce doprowadza ją kolejny raz do samobójczego stanu. Eurydyka nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jej powrót jest niemożliwy. Orfeusz nie może jej tego wyjawić ani wytłumaczyć. Kochankowie lamentują w samotności. Eurydyka powoli obumiera. Odchodzi znów do krainy zmarłych. Orfeusz zapowiada, że podąży za nią. Ale przecież tego nie robi. Jego dramat rozgrywa się w głowie, w piekle, które nosi w sobie, inaczej niż historia Eurydyki. Pozostaje przejmująca pieśń pisana przez Orfeusza. Koło jego wędrówki nigdy się nie zamknie. Eurydyka będzie powracać zawsze.








Opera ta jest muzyczną interpretacją znanego mitu o Orfeuszu, który udaje się na wyprawę do Hadesu, by odzyskać ukochaną Eurydykę. Starożytny mit o Orfeuszu i Eurydyce jest jedną z najpiękniejszych opowieści o miłości, nieśmiertelności sztuki i magicznym oddziaływaniu muzyki, uśmierzającej nawet „huczące fale oceanów”. W mitologii wyprawa Orfeusza do Hadesu nie została zakończona sukcesem. W operze ta opowieść ma inne zakończenie; autor libretta Raniero da Calzabigi zmienił tragiczny finał na szczęśliwy koniec. Orfeusz, pragnący – z rozpaczy po stracie żony – popełnić samobójstwo, zostaje uratowany przez Amora, który przywraca do życia także Eurydykę.