<
Giuseppe Verdi
Moc przeznaczenia
>











13 stycznia 2023, piątek, 19:00-22:45 (Sala Moniuszki).


Opera w czterech aktach


Libretto: Francesco Maria Piave wg Don Álvaro Ángela Péreza de Saavedra i Friedricha Schillera
Prapremiera (pierwsza wersja): Teatr Bolszoj, Petersburg - 10 listopada 1862
Prapremiera (druga wersja): La Scala, Mediolan - 2 lutego 1869
Premiera polska: Teatr Wielki, Warszawa - 1875
Premiera tej inscenizacji - 13 stycznia 2023
Oryginalna włoska wersja językowa z polskimi napisami


Dyrygent: Patrick Fournillier
Reżyseria: Mariusz Treliński
Przygotowanie chóru: Mirosław Janowski

Scenografia: Boris Kudlička
Kostiumy: Moritz Junge
Choreografia: Maćko Prusak
Reżyseria świateł: Marc Heinz
Reżyseria video: Bartek Macias
Charakteryzacja: Waldemar Pokromski
Dramaturg: Marcin Cecko
Asystent reżysera: Hanna Marasz
Asystent kostiumologa: Katarzyna Załęcka, Klara Szandomirska



Koprodukcja: Metropolitan Opera, Nowy Jork
Generał Calatrava   -
Ojciec Gwardian   -
Donna Leonora   -
Don Carlo di Vargas   -
Don Alvaro   -
Preziosilla   -
Brat Melitone   -
Trabuco   -
Curra   -
Alcade   -
Chirurg   -
Tomasz Konieczny
Tomasz Konieczny
Izabela Matuła
Krzysztof Szumański
Tadeusz Szlenkier
Monika Ledzion-Porczyńska
Dariusz Machej
Mateusz Zajdel
Magdalena Pluta
Michał Romanowski
Paweł Czekała
Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej

STRESZCZENIE



Sceną wieczornej schadzki Donny Leonory i Don Alvara rozpoczyna się Moc przeznaczenia Giuseppe Verdiego (1862-1869). Wpada ojciec dziewczyny, Markiz di Calatrava. Don Alvaro wyciąga pistolet, prawdopodobnie skałkowy, bo takich używano w XVIII wieku. Broń wypala bez jego woli, a zabłąkana kula zabija starca na miejscu. Przerażeni kochankowie uciekają, każde w swoją stronę, choć planowali uciec razem. Jeśli przypomina to państwu Don Giovanniego Mozarta i śmierć Komandora z ręki uwodziciela jego córki, to jest to dobra intuicja. Niejaki książę Rivas, autor hiszpańskiego dramatu, na którego podstawie powstała opera Verdiego, literacko zapożyczył się u Tirso de Moliny i jego Don Juana, w którym Komandor nosi nazwisko Calatrava, a rzecz również rozgrywa się w Sewilli. Na tym jednak podobieństwa się kończą - Don Alvaro nie jest bowiem lekkomyślnym uwodzicielem, lecz potomkiem inkaskich królów szaleńczo zakochanym z wzajemnością w Donnie Leonorze. Jako "mieszaniec", bo tak jest postrzegany przez hiszpańską szlachtę, niegodzien jest jednak jej ręki. Dlatego pościg za kochankami rozpoczyna brat dziewczyny, Don Carlos di Vargas, przekonany o tym, że siostra splamiła honor swego rodu, więc zasługuje na śmierć. Wiedziony bezlitosną żądzą odwetu, działa jak zawodowy zabójca - nie spocznie, póki nie zabije winnych. Operę kończy dramatyczne trio na sopran, tenor i baryton, a w finale wypełnia się przeznaczenie zapowiedziane we wspaniałej uwerturze.

Moc przeznaczenia otwiera serię oper, które Giuseppe Verdi napisał na zagraniczne zamówienie. Po sukcesach Rigoletta, Trubadura i Balu maskowego, po triumfie talentu, którego przejawem była Traviata, nie od razu doceniona przez współczesnych, Verdi zakończył "lata galer", jak sam nazywał okres, w którym na podobieństwo wyrobnika pisał operę za operą, uganiając się za kolejnymi zamówieniami ze strony teatrów łaknących wciąż nowego repertuaru. Były to czasy, w których w mniejszym stopniu opierano się na klasyce, a w większym na utworach świeżo napisanych.

Sława Verdiego przekroczyła granice Włoch. Dla carskiej opery dworskiej skomponował Moc przeznaczenia, dla Paryża Don Carlosa, Aidę zaś na prośbę kedywa Egiptu. I pomyśleć, że jeszcze dekadę wcześniej chciał złamać pióro wzorem Rossiniego, a przynajmniej wziąć dwuletnią przerwę od komponowania. Gdy jednak przyszło zamówienie z Rosji, kompozytor postanowił przyjąć wyzwanie. Jego wybór padł na dramat rodzinny autorstwa Angela Pereza de Saavedry, księcia Rivas pt. Don Alvaro albo moc przeznaczenia z 1835 roku. Tragiczna walka dwóch racji - honoru i serca - pociągała kompozytora. Z prośbą o napisanie libretta zwrócił się do Francesco Marii Piavego, z którym tworzył Rigoletto, Traviatę i Simona Boccanegrę - nie wiedzieli jeszcze, że La forza del destino będzie ich ostatnim wspólnym dziełem. Premiera odbyła się w Petersburgu jesienią 1862 roku - publiczność przyjęła rzecz entuzjastycznie, krytycy rosyjscy mniej, a protestowali nacjonaliści, którzy chcieli wspierać narodową operę rosyjską. Verdi też nie był do końca zadowolony - postanowił nanieść poprawki dramaturgiczne i muzyczne, zmieniając m. in. okoliczności pojedynku Carlosa i Alvara oraz śmierci Donny Leonory. W 1869 roku w La Scali zagrano wersję ostateczną. Publiczność wiwatowała i tylko jeden człowiek na widowni gwizdał, ale właśnie on zapadł w pamięć Verdiemu i to zważyło mu humor.

Moc przeznaczenia uchodzi za operę nieco zbyt rozbudowaną, obfitującą nadmiernie w postacie epizodyczne, jak Cyganka Preziosilla (przecież mezzosopran też powinien mieć co pośpiewać), przeładowaną nieprawdopodobnymi zdarzeniami. Mimo to nie schodzi ze światowych scen, nie tracąc nic ze swojej atrakcyjności. Najlepszy dowód to koprodukcja Metropolitan Opera w Nowym Jorku i Opery Narodowej w Warszawie, w wyniku której Moc przeznaczenia reżyseruje Mariusz Treliński. To będzie jego trzecie przedstawienie dla słynnej MET, po dyptyku Jolanta Piotra Czajkowskiego i Zamek Sinobrodego Béli Bartóka oraz Tristanie i Izoldzie Richarda Wagnera.