◄ |
Giacomo Puccini |
► |
30 III 2006, czwartek, godz. 19.00 (Sala Moniuszki) Opera w czterech obrazach Libretto – Luigi Illica i Giuseppe Giacosa wg „La vie de bohème” Henri Murgera Prapremiera – 1 lutego 1896, Turyn, Teatro Regio Premiera polska – Warszawa, Teatr Wielki, 1 X 1898 (wersja oryginalna), Opera Lwowska, 23 XII 1901 (wersja polska) Przedstawienie w oryginalnej wersji językowej z polskimi napisami Dyrygent – Kazimierz Kord Reżyseria – Mariusz Treliński Scenografia – Boris F. Kudlička Kostiumy – Małgorzata Szczęśniak Choreografia – Emil Wesołowski Światła – Jacqueline Sobiszewski | recenzje |
||
Obsada: |
|
||
Rodolfo Marcello Colline Mimi Musetta Schaunard Benoit Alcindoro Parpignol Celnik / Sierżant |
- - - - - - - - - - |
Siergiej Semiszkur, Dariusz Stachura Marcin Bronikowski, Adam Szerszeń Wojciech Gierlach, Jacek Janiszewski Jekatierina Sołowjowa, Iwona Socha Karina Czepurnowa, Katarzyna Trylnik Andrzej Witlewski, Mikołaj Zalasiński Czesław Gałka, Piotr Nowacki Czesław Gałka, Mieczysław Milun Rafał Bartmiński Robert Dymowski, Czesław Gałka, Mieczysław Milun, Ryszard Morka |
Obraz I.
Ubogą izbę na poddaszu czynszowej kamienicy w Dzielnicy Łacińskiej zamieszkuje czterech przyjaciół z artystycznej cyganerii: Rudolf, Marcel, Schaunard i Colline. Jest wigilia Bożego Narodzenia; w mieście panuje radosne ożywienie, lecz w izdebce mróz nie pozwala nawet pracować. Aby ogrzać ją choć trochę, Rudolf oddaje na pastwę ognia nie ukończony rękopis swego dramatu. Wtem wkracza jak triumfator muzyk Schaunard. Zarobił on nieco pieniędzy w dość osobliwy sposób: jakiś bogaty Anglik, chcąc się pozbyć uprzykrzonej papugi, polecił mu grać ptakowi tak długo, póki ten nie zdechnie. Cieszą się młodzi ludzie, iż będą mieli za co pożywić się i zabawić w święto. Ale oto właściciel kamienicy, Benoit, przeczuł coś i zjawia się po zaległe komorne. Artyści jednak pozbywają się go sprytnie; częstując kamienicznika winem, prowokują go do zwierzeń na temat jego miłosnych przygód, a usłyszawszy kilka pikantnych szczegółów, udają cnotliwe oburzenie i — wyrzucają zaskoczonego właściciela za drzwi.
Teraz młodzieńcy wybierają się na małą hulankę. Jeden tylko Rudolf zostaje, by dokończyć rozpoczęty artykuł, obiecując dopędzić przyjaciół po drodze.
Ktoś puka do drzwi. To sąsiadka, młoda hafciarka Mimi, której przeciąg zgasił świecę na schodach. Rudolf usłużnie zapala świecę, lecz ta gaśnie powtórnie, a równocześnie Mimi gubi klucz od swego pokoju. Zaczynają oboje szukać go po ciemku na podłodze. Rudolf pierwszy znajduje zgubę, lecz aby dłużej zatrzymać Mimi przy sobie, szybko chowa znaleziony klucz do kieszeni. Szuka niby dalej i ręka jego jak gdyby niechcący trafia na małą dłoń dziewczęcia. „Na próżno szukamy w tych ciemnościach — mówi Rudolf do strwożonej Mimi, nie puszczając bynajmniej jej ręki — pozwól lepiej, bym ci opowiedział coś o sobie.” I w pełnych zapału słowach kreśli dolę poety ubogiego, a przecież bogatszego od Krezusa (aria Che gelida manina — Ta rączka taka zimna). Z kolei Mimi opowiada o swym życiu (aria Mi chiamano Mimi). Zniecierpliwieni przyjaciele nawołują Rudolfa pod oknem. Ten obiecuje za chwilę spotkać się z nimi w kawiarni "Momus"; zapowiada, że przyjdzie tam z dziewczyną. Tymczasem zaś coraz czulsze słowa padają między nim i Mimi. Pierwszy obraz opery kończy się pełnym uroku duetem miłosnym (O soave fanciulla).
Obraz II.
W Dzielnicy Łacińskiej panuje ruch przedświąteczny. Są tu i nasi artyści, do których dołączył się Rudolf wraz z Mimi. Hołdując dewizie "raz się tylko żyje", nie myślą
o przyszłości i hojnie wydają zarobione przez Schaunarda pieniądze. Jeden tylko Marcel siedzi milczący i posępny, bo oto przy sąsiednim stoliku spostrzegł swą dawną kochankę, Musettę, u boku nowego adoratora. Musetta również dojrzała Marcela
i jego przyjaciół. Przypominają się jej dawne wesołe dni cygańskiego życia (walc Musetty Quando m'en vo); z niechęcią myśli natomiast o bogatym wprawdzie, lecz już mocno podtatusiałym radcy Alcindorze. Chętnie też korzysta z okazji, by go wystrychnąć na dudka. Narzekając na rzekomo zbyt ciasne trzewiki, wysyła go, aby kupił nową parę, i przysiada się do grona młodych artystów, radośnie witana, zwłaszcza przez Marcela. Gdy zaś ulicą przechodzi wojskowa orkiestra, wszyscy razem wykorzystują zamieszanie i uciekają z kawiarni, pozostawiając cały rachunek do zapłacenia... Alcindorowi.
Obraz III.
Drogą przy rogatce d'Enfer wędrują sprzedawczynie mleka, przeciągają wozy handlarzy, wśród rubasznych uwag kontrolowane przez celników. Pojawia się Mimi, pytając dowodzącego wartą sierżanta o malarza Marcela. Ten pokazuje jej pobliski szynk, w którym obecnie zamieszkuje Marcel wraz z Musettą, malując w zamian szyldy właścicielowi. Wywoławszy Marcela z izby, Mimi opowiada mu o swym cierpieniu.
Oto Rudolf od dłuższego czasu męczył ją i siebie bezpodstawną zazdrością, a poprzedniego wieczoru porzucił ją, nie podając wyraźnych przyczyn swego postępku. Nadchodzi Rudolf; Mimi ukrywa się w cieniu i słyszy, jak młody poeta zwierza się przyjacielowi, iż musiał uciec od swej ukochanej, gdyż dowiedział się, że jest ciężko chora, a sam nie był w stanie ofiarować jej nawet ciepłego kąta do mieszkania. Kaszel Mimi zdradza jej obecność. Witana z uczuciem przez Rudolfa, młoda dziewczyna rozumie już teraz konieczność rozstania, jednak oboje pragną odwlec jeszcze chwilę ostatecznego pożegnania. Natomiast Marcel, którego lekkomyślna Musetta znów poczęła zdradzać, czyni swej kochance gorzkie wyrzuty i postanawia pożegnać się z nią już nieodwołalnie.
Obraz IV.
Rudolf i Marcel rozstali się ze swymi dziewczętami; udają nawzajem, że zapomnieli o przeszłości, jednak praca niesporo im idzie, tęsknota dręczy serca (duet O Mimi, tu piu non torni). Nadejście Schaunarda i Collina przerywa ich marzenia. Czwórka przyjaciół urządza sobie wesołą zabawę, aby wśród żartów zapomnieć o troskach i tęsknotach; wtem nieoczekiwanie w drzwiach staje... Musetta. Przyprowadziła ona Mimi, którą spotkała na ulicy bardzo ciężko chorą, resztkami sił podążającą do ukochanego Rudolfa. Przyjaciele układają chorą na posłaniu, każdy pragnąłby jej w jakiś sposób dopomóc.
Musetta oddaje Marcelemu swoje kolczyki, prosząc, by je sprzedał i kupił lekarstwo oraz ciepłą mufkę, o jakiej marzy półprzytomna Mimi. Colline decyduje się sprzedać swój stary płaszcz, który przez wiele lat wiernie mu służył, by za otrzymane pieniądze sprowadzić lekarza (aria Vecchia zimarra). Niestety, wszystkie ofiary są już daremne. Mimi wraz z Rudolfem raz jeszcze snuje nić słodkich marzeń o miłości i szczęściu, lecz słabiutki płomyk jej życia coraz bardziej gaśnie. Rudolfowi wydaje się, że Mimi usypia, odchodzi więc, by zasłonić okno. Gdy odwraca się do reszty zebranych, ich spojrzenia wyraźniej od słów mówią mu, że jego ukochana już nie żyje.
***
Libreciści Pucciniego mieli wyjątkowo trudną pracę. Materiał zawarty w powieści Murgera był tak bogaty i tak fascynujący zarazem, że początkowo nie widzieli możliwości wtłoczenia go w ramy szczuplejsze niż... 20 aktów. W końcu, po licznych próbach, zrezygnowano ze stworzenia libretta operowego na tle całych Scen z życia cyganerii, lecz wybrano 4 fragmenty, z których każdy stanowi całość dla siebie, znakomicie kontrastuje z pozostałymi oraz daje wspaniały obraz życia paryskiej cyganerii artystycznej w epoce balzakowskiej. Muzyka, w której zwraca uwagę zwłaszcza urozmaicona rytmika oraz barwność instrumentacji, oddaje po mistrzowsku niesłychaną różnorodność nastrojów Murgerowskiej powieści, przechodzących bezpośrednio od beztroskiej radości i szampańskiego humoru do przejmującego tragizmu.